Po co mi Kulturoznawstwo?
Chociaż z wykształcenia jestem chemiczką i to w tym kierunku kontynuuję doktorat, to w mojej duszy gra jeszcze jeden rytm – miłość do muzyki, sztuki i kultury. Nie bez powodu mówię o sobie „umysł ścisły, dusza artysty” ;).
Dwa lata temu rozpoczęłam przygodę z Kulturoznawstwem (stacjonarne studia II stopnia) na Uniwersytecie Gdańskim.
Po co mi te studia? Jak wyglądała rekrutacja? Co najbardziej mi się podobało? Czy było łatwo? Odpowiedzi na te (i nie tylko!) pytania znajdziecie w tym wpisie :). Być może zainspiruję kogoś do wybrania tego kierunku ;).
PS – W tym wpisie znajdziecie również linki do niepublikowanych nigdzie indziej filmików, które nagrywałam w ramach zaliczeń niektórych przedmiotów :D.

Skąd w ogóle taki pomysł?
Był maj 2020 roku, szerzej znany jako lockdown. W przypływie wolnego czasu pomyślałam, że w sumie fajnie byłoby porobić coś związanego ze sztuką i kulturą, a jako, że lubię się uczyć, zaczęłam przeglądać oferty studiów na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Gdańskiego. W grę wchodziły tylko studia stacjonarne II stopnia, bo… tak sobie wymyśliłam ;). Zainteresowały mnie trzy kierunki:
- Zarządzanie instytucjami artystycznymi;
- Wiedza o filmie i kulturze audiowizualnej;
- Kulturoznawstwo.
Dokładnie zapoznałam się z programami tych studiów i doszłam do wniosku, że kulturoznawstwo poniekąd łączy w sobie zagadnienia z dwóch pierwszych kierunków. Dodatkowo spodobało mi się, że Kulturoznawstwo II stopnia skupia się tylko i wyłącznie na kulturze współczesnej, która znajduje się w centrum moich zainteresowań, a dodatkowo do wyboru były dwie specjalności:
- zarządzanie kulturą;
- kultura audiowizualna.
Od razu skupiłam się na tej drugiej – po pierwsze chciałam typowo zdobyć wiedzę w tym zakresie, a po drugie podczas moich studiów z biznesu chemicznego miałam sporo zajęć z ekonomii, zarządzania ludźmi, konstruowania biznesplanu i budżetu, marketingu, itd., a zatem pierwsza specjalizacja aż tak mnie nie zainteresowała.
Zapraszamy na rozmowę kwalifikacyjną!
Ostatecznie zaaplikowałam na Kulturoznawstwo oraz (awaryjnie) na Wiedzę o filmie i kulturze audiowizualnej. Kolejne miesiące upłynęły mi pod znakiem nadrabiania zaległości – w końcu nie byłam na I stopniach tych kierunków, więc musiałam we własnym zakresie nadrobić wiedzę. Co więcej, drugim etapem rekrutacji (pierwszym etapem był konkurs ocen na dyplomie z I stopnia) była rozmowa kwalifikacyjna! Muszę przyznać, że ta wizja była dosyć stresująca ale i motywująca!
Obie rozmowy kwalifikacyjne miałam jednego dnia we wrześniu 2020 roku, w formie online. Pierwsza rozmowa była na kierunek Wiedza o filmie i kulturze audiowizualnej. Powitało mnie trzech przesympatycznych profesorów z którymi miło pogawędziłam sobie na tematy związane z filmem, ulubionymi gatunkami, moim doświadczeniem na planie oraz teledyskach. Przeszkodą okazał się fakt, że nie ukończyłam I stopnia tych studiów, kiedy to studenci zdobywali szeroką wiedzę teoretyczną.
Chwilę później miałam rozmowę kwalifikacyjną na Kulturoznawstwo. Jak nietrudno zgadnąć komisja była bardzo zaskoczona faktem, że z wykształcenia jestem chemikiem i że nie ukończyłam wcześniej żadnych studiów związanych z kulturą i sztuką. Rozmawialiśmy na temat kultury z perspektywy moich indywidualnych zainteresowań (a więc muzyka, film, teatr) z uwzględnieniem terminologii kulturoznawczej. Opowiedziałam o mojej działalności artystycznej oraz o tym, na jaki temat chciałabym wykonać pracę magisterską (takie pytanie dostałam już na etapie rozmowy kwalifikacyjnej, tego się nie spodziewałam, ale oczywiście wiedziałam z jakim zamiarem aplikuję na te studia, więc nie było to problemem :)).
Dzień później ogłoszono wyniki. Na kierunku Wiedza o filmie i kulturze audiowizualnej znalazłam się lekko pod kreską – zabrakło mi paru punktów z rozmowy kwalifikacyjnej. Z kolei na Kulturoznawstwie dostałam maximum punktów – 100/100. To był początek wspaniałej przygody!
Nie było łatwo!
Pierwszy kryzys nadszedł po dwóch tygodniach nauki. Czułam, że nie daję rady pogodzić studiów z biznesu chemicznego i kulturoznawstwa. Zajęcia nachodziły na siebie, było mnóstwo materiału do przeczytania i nauczenia. Już nie wspomnę nawet o nadrabianiu zaległości z I stopnia studiów z kulturoznawstwa. To był moment, w którym chciałam zrezygnować. Dopiero dwa tygodnie nauki za mną, nie byłoby mi tak szkoda… Jednak nie byłabym sobą gdybym nie przedyskutowała tego z najbliższymi mi osobami.
Do kontynuowania studiów przekonał mnie mój chłopak. Gdy dzieliłam się z nim moimi rozterkami powiedział: „Hania, nie rezygnuj! Rób wszystko tak jak umiesz, a najwyżej sami Ciebie wyrzucą!”. Zadziałało. Jedno zdanie wystarczyło aby zrzucić ze mnie całą presję. Postanowiłam podejść do tych studiów z nieco większym dystansem. Chciałam żeby była to z jednej strony miła odskocznia od chemicznych zagadnień, a z drugiej strony okazja do rozwoju moich artystycznych pasji.
Ranking TOP 5 przedmiotów!
Gdybym miała wskazać 5 moich ulubionych przedmiotów to po dłuuuugim namyśle mój prywatny ranking przedstawiałby się następująco:
- Kontrkultura i media wizualne – krótko mówiąc uczyliśmy się o zjawiskach charakteryzujących się buntem wobec głównych nurtów kultury. Zajęcia oparte były o różnorodne filmy, których obejrzenie było częścią pracy domowej. Rozmawialiśmy m.in. o słynnym procesie 7 z Chicago, teoriach spiskowych, antyutopiach, posthumanizmie, idei slow life, pokoleniu X czy antybohaterach. To zdecydowanie mój ulubiony przedmiot! 😀
- Creative writing – na tych zajęciach uczyliśmy się jak w kreatywny sposób pisać teksty. Każde zajęcia rozpoczynały się od nietypowej rozgrzewki np. „Napisz krótki tekst (10 zdań), w którym każde kolejne zdanie będzie rozpoczynać się od kolejnej litery alfabetu” lub „Napisz zażalenie do Wiosny w związku z brzydką pogodą” albo „Napisz recenzję obejrzanego wideoklipu, zawierającą dokładnie 255 znaków”. Poza tym poznaliśmy różne pisarskie triki oraz analizowaliśmy nagrania z różnych wywiadów pod kątem zachowań dziennikarzy i ich rozmówców.
- Teorie i metody badań przekazów audiowizualnych – dzięki tym zajęciom poznałam wszelkie teoretyczne aspekty analizowania filmu (rodzaje ujęć, montażu, plany filmowe, ruch kamery, światło, sposoby organizacji wypowiedzi filmowych i ich funkcje czy też sposoby kreowania postaci). Po tych zajęciach filmy ogląda się już zupełnie innym okiem ;).
- Dziedzictwo kultury w epoce cyfryzacji – ileż tutaj było ciekawostek! Głównie na temat technicznej strony nagrywania filmu – rodzaje taśm filmowych, sposoby ich konserwacji, rozwój technologiczny kamer, projekcja obrazu telewizyjnego, etyka konserwatorska… to tylko kilka z zagadnień poruszanych w ramach tych zajęć. Krótko mówiąc, rozmawialiśmy o kwestiach o których się za dużo nie mówi, a bez których kino i telewizja nie mogłyby istnieć! 🙂
- Warsztat audiowizualny – na początku od strony praktycznej poznaliśmy pracę na planie zdjęciowym. Mieliśmy szansę „pobawić się” różnymi obiektywami, lampami i blendami i tym samym zrobiliśmy sobie super sesję zdjęciową :D. Następnie uczyliśmy się postprodukcji zdjęć w Photoskopie oraz przygotowywaliśmy materiały do eksploatacji. To nie było proste, ale jakże satysfakcjonujące, gdy w końcu uzyskało się wymarzony efekt!
Mój powyższy ranking składa się z przedmiotów, z których wyniosłam najwięcej, które zaciekawiły mnie najbardziej i sprawiły, że po zajęciach nadal chciałam zgłębiać poruszane tematy. Jednak ciekawych przedmiotów było znacznie więcej!
Pomysłowe zaliczenia
Poza kreatywnymi zajęciami, bywały też kreatywne zaliczenia! 😀
Jedno z moich ulubionych zaliczeń dotyczyło przedmiotu „Współczesne widowisko”, w ramach którego całą grupą mieliśmy przygotować kolaż zawierający elementy, które kojarzyły nam się właśnie z tym przedmiotem. Na zdjęciu możecie zobaczyć efekt naszej pracy :D. Jest to totalny miszmasz wszystkiego co kojarzy nam się z koncertami, cyrkiem, karnawałem i innymi wydarzeniami, które omawialiśmy podczas tych zajęć. 🙂 Przez moment poczułam się jak na lekcji plastyki w podstawówce, kiedy to bezkarnie można było ubrudzić się farbą :).

Przedmiot „Creative writing” kończył się nagraniem autorskiego podcastu lub stworzeniem bloga. Ja wybrałam to pierwsze. Nigdy wcześniej nie nagrywałam podcastów, więc zwyczajnie chciałam spróbować. Nie spodziewałam się jednak, że będzie to tak dobra zabawa! Mojego zaliczeniowego podcastu pt. „Impro na co dzień, czyli jak zostać mistrzem ciętej riposty” możecie posłuchać TUTAJ :).
Zaliczenie z przedmiotu „Warsztat audiowizualny” polegało na stworzeniu zaproszenia na wieczór autorski, którego gwiazdą jest nasze „alter ego” ;). Innymi słowy mieliśmy wykorzystać własną twarz do stworzenia wymyślonej postaci i pokazać ją w formie plakatu lub wideo. Postawiłam na to drugie. Z dużym przymrużeniem oka stworzyłam projekt, przy którego realizacji wręcz nie mogłam powstrzymać się od śmiechu :D. Z resztą sami zobaczcie: KLIK!
Wymarzona praca magisterska!
Jeszcze zanim rozpoczęłam studia z Kulturoznawstwa przeczytałam, że możliwe jest wykonanie projektowej pracy magisterskiej. Jako projekt rozumiany jest utwór bądź działanie o charakterze artystycznym, albo też zorganizowanie i przeprowadzenie wydarzenia kulturalnego.
Od początku wymarzyłam sobie aby magisterkę połączyć z moją największą pasją – muzyką. Jednak poszłam o krok dalej i wymyśliłam, że super byłoby nagrać w ramach pracy nowe piosenki i teledyski – nie dość, że mogłabym przyjrzeć się całemu procesowi z innej strony (przeanalizować go) to jeszcze zmobilizowałabym się do zrealizowania kilku projektów ;).
Wraz z promotorem, profesorem Grzegorzem Piotrowskim, którego wybrałam ze względu na spójność naszych zainteresowań i ogromne doświadczenie w tym temacie, zdecydowaliśmy, że w ramach mojego projektu stworzę 4 teledyski do 4 autorskich piosenek, a następnie na tej podstawie napiszę tekst pt. „Relacje między piosenką a wideoklipem jako gra emocji, historii i metafor”. Brzmiało to jak marzenie!
Dwie z czterech piosenek będących częścią mojej pracy magisterskiej miały już swoje oficjalne premiery na YouTube! Poniżej załączam linki 😀
A nieco więcej na temat mojej pracy nad piosenką „Afera” i teledyskiem przeczytasz w poprzednich wpisach, w których również umieściłam fragmenty mojej pracy :). Linki do wpisów poniżej:
Co można po tym robić?
Cytując informację ze strony Kulturoznawstwa:
Absolwent kulturoznawstwa ze specjalnością Kultura audiowizualna zyska zaawansowane kwalifikacje do pracy w charakterze krytyka lub badacza filmu i sztuki najnowszej, kuratora i kustosza zbiorów audiowizualnych, popularyzatora kultury audiowizualnej oraz specjalisty od ochrony dziedzictwa kulturowego w epoce mediów cyfrowych. Absolwenci specjalności mogą docelowo pracować w instytucjach kultury, muzeach, galeriach, mediach i mediatekach.
A więc po co skończyłam ten kierunek skoro jestem chemikiem i to właśnie z chemii robię doktorat? Zwyczajnie postanowiłam nie zamykać sobie żadnych ścieżek. Nie wiem dokąd życie mnie poprowadzi, być może kiedyś będę chciała robić coś innego, a te studia na pewno mogą mi pomóc :). Z resztą warto pamiętać o tym, że wykształcenie jest jedną z nielicznych rzeczy, której nikt nam nie zabierze ;).
Ja chcę jeszcze raz!
Jakby ktoś mnie spytał czy teraz, wiedząc jak wyglądały te studia, zdecydowałabym się jeszcze raz by na nie pójść, odpowiadam – ZDECYDOWANIE TAK! Co więcej, z ręką na sercu mogę powiedzieć, że była to jedna z najlepszych przygód w moim życiu!
Na początku oczywiście towarzyszyły mi wątpliwości i mnóstwo pytań, bo zwyczajnie nie wiedziałam „jak to będzie”. Dosyć szybko okazało się, że moje obawy są nieuzasadnione, a na Kulturoznawstwie poczułam się jak w domu. Wszystko za sprawą NIESAMOWITEJ Kadry! Prowadzący na tym kierunku to przede wszystkim ludzie pełni pasji, dzięki czemu nie idzie przestać ich słuchać! Ponadto nadzwyczaj życzliwi, pomocni i otwarci na dyskusję, dzięki czemu nigdy nie bałam się zabrać głosu podczas zajęć ;). Trafiłam też na super grupę ludzi na moim kierunku! Cieszę się, że mogłam poznać tyle utalentowanych indywidualności!
To, ile się nauczyłam to druga kwestia. Studia te otworzyły mi oczy na wiele istotnych kwestii, z którymi spotykamy się na co dzień, ale również sprawiły, że teraz do każdego filmu, obrazu, piosenki czy ogólnie utworów audiowizualnych podchodzę z uporządkowanym w głowie zestawem narzędzi pozwalających mi lepiej wniknąć w ich strukturę – niesamowicie satysfakcjonujące jest umieć „widzieć więcej” w tych wszystkich dziełach ;).
Podsumowując, Kulturoznawstwo II stopnia polecam każdemu kto jest ciekawy świata i chciałby zgłębić wiedzę dotyczącą aktualnych wydarzeń oraz lepiej poznać i zrozumieć szeroko rozumianą sztukę i kulturę popularną.
Jeśli masz jakieś dodatkowe pytania o Kulturoznawstwo na Uniwersytecie Gdańskim to napisz je w komentarzu pod tym wpisem – chętnie odpowiem :).