Nagrałam teledysk w Bunkrze!
Zapraszam za kulisy teledysku do Afery!
Jeszcze zanim powstała piosenka, już wiedziałam, że to właśnie w Klubogalerii Bunkier chciałabym nagrać do niej teledysk! W końcu właśnie to miejsce było inspiracją do napisania „Afery” (więcej przeczytasz o tym we wpisie Ale o co ta cała Afera?).
Jak wyglądała praca na planie? Z jakimi problemami się mierzyliśmy? No i czy w ogóle było fajnie? Wszystkie odpowiedzi znajdziecie poniżej! 😉

Najważniejsze to dobra ekipa!
Nie ma szans nagrać dobrego teledysku bez świetnej ekipy filmowej, która niedość, że zna się na rzeczy to doskonale odnajduje się w określonym klimacie. A ja miałam jeszcze więcej szczęścia, bo wraz z chłopakami z Volorous Pictures (VP) złapaliśmy to samo flow i świetnie się rozumieliśmy! 😀
Ale od początku! VP poznałam poprzez Łukasza „Tymona” Tymińskiego, jednego z członków ekipy – poznaliśmy się na zajęciach Impro. Słowo do słowa i okazało się, że Tymon zajmuje się tworzeniem materiałów filmowych. Opowiedziałam mu, że planuję kolejny teledyskowy projekt i szukam ekipy filmowej. Tymon przyznał, że jeszcze nie realizowali teledysku, ale spoko byłoby spróbować. Byłam zachwycona!

To myyyy! 😀 Po prawej stronie Krzysiek, po środku Tymon, a za nami – Bunkier! 😀
Z Łukaszem „Tymonem” Tymińskim i Krzyśkiem Kwidzińskim, czyli duetem tworzącym Volorous Pictures, spotkałam się pierwszy raz w czerwcu 2021 roku w celu omówienia mojej wstępnej wizji teledysku. W tym momencie miałam już przygotowany zarys scenariusza oraz inspiracje dotyczące stylu montażu, kolorystyki, rodzajów ujęć, itp. – uzyskałam pełną aprobatę ze strony chłopaków! Wówczas pozostało mi ogarnąć drugą kluczową rzecz – możliwość nagrania teledysku w Bunkrze!
Nie miałam planu B!
Chociaż chłopaki z VP powiedzieli, że w razie jakichkolwiek problemów z miejscem nagrań, poszukamy innego miejsca, jednak byłam już tak bardzo nastawiona na Bunkier, że nawet nie chciałam rozważać innej opcji! Oczami wyobraźni widziałam już każdą scenę tego teledysku i za nic nie chciałam jej zmieniać.
Z drżącym sercem napisałam wiadomość do Bunkra, w której opisałam całą sytuację, zaczynając od faktu, że teledysk ten jest częścią mojego projektu magisterskiego na studiach, przechodząc przez fakt, że to Bunkier był główną inspiracją do powstania tej piosenki, kończąc na tym, że po prostu nie wyobrażam sobie innego miejsca do nagrania tego teledysku.

Okazało się, że nie było nawet najmniejszego problemu! Bunkier z otwartymi ramionami przyjął mój pomysł i umówiliśmy się na termin nagrań we wrześniu 2021 roku. I tutaj może pojawić się pytanie: dlaczego tak późno???
Po pierwsze dlatego, że zbliżała się moja obrona na biznesie chemicznym, więc musiałam skupić się na nauce, a po drugie – trzeba było przygotować dokładny scenopis, harmonogram nagrań, stylizacje i rekwizyty do teledysku. A zatem zakasałam rękawy i wzięłam się do roboty! Przygotowałam szczegółowy opis ujęć na podstawie którego chłopaki z Volorous Pictures rozpisali scenopis i harmonogram nagrań – to dzięki nim poznałam te ważne dla filmowców narzędzia! 🙂 Wszystkie kwestie techniczne pozostawiłam chłopakom – w końcu najlepiej się na tym znają!
Nagraliśmy cały teledysk w 5 godzin!
I w końcu nadszedł wrzesień! A dokładniej 21 września! Tego dnia przyjechaliśmy do Klubogalerii Bunkier aby w ciągu 8 godzin (wynikających z naszego harmonogramu) nagrać teledysk do Afery. Na planie pracowaliśmy we troje – Krzysiek, Tymon i ja. Wykonywaliśmy wszystkie ujęcia zgodnie ze scenopisem i harmonogramem nagrań. Ostatecznie pominęliśmy zaplanowaną przerwę, a praca szła nam tak sprawnie, że skończyliśmy przed czasem – nagraliśmy całość w 5 godzin! Jednak nie byłoby to możliwe gdyby nie świetnie rozpisany scenopis i z góry ustalone zasady pracy na planie, tzn. w 100% zaufałam chłopakom w kwestii nagrań i nie podchodziłam po każdym ujęciu aby sprawdzić na podglądzie „jak wyszło”.
Jestem perfekcjonistką i lubię mieć nad wszystkim kontrolę. A zatem możecie sobie tylko wyobrazić jak duże wrażenie podczas przygotowań do nagrań zrobili na mnie chłopacy, że byłam w stanie ze spokojem oddać im kontrolę nad nagrywaniem ujęć, bez sprawdzania czy wszystko na pewno jest okej. Mało komu się to udaje ;).


Nie obyło się bez problemów...
Żeby nie było tak kolorowo, muszę wspomnieć o kilku drobiazgach, które nieomal utrudniłyby nam pracę :P.
Pierwszym z nich był zbyt krótki przedłużacz, którego potrzebowaliśmy aby podłączyć do prądu lampy – na szczęście dzięki uprzejmości właścicieli obiektu, udało nam się pożyczyć niezbędny sprzęt :).
Drugim, większym problemem okazała się nasza nieznajomość dokładnych wymiarów pomieszczeń, w których nagrywaliśmy teledysk. Gdy na przykład okazało się, że stoliki barowe stoją zbyt blisko siebie i są ograniczone przez dosyć blisko stojącą ścianę, musieliśmy nieco zmienić zamysł sceny ze statuetkami, planowanej na przedrefren. Problem ten był związany z brakiem zdjęć próbnych przed nagraniem teledysku. Niestety nie mieliśmy na to czasu i cały scenopis powstał w oparciu o zdjęcia z „Bunkra” oraz nasze wspomnienia z tego miejsca. Pokazało to, jak ważnym elementem pracy nad wideoklipem są zdjęcia próbne – gdybyśmy je wykonali, to prawdopodobnie dużo wcześniej moglibyśmy zaplanować alternatywne ujęcia. Niemniej jednak, dzięki wspólnej burzy mózgów poradziliśmy sobie z tymi przeciwnościami.
Innym problemem okazał się brak dodatkowej osoby, która pomogłaby nam na planie filmowym. Zwyczajnie brakowało nam rąk do pracy. Tymon był kierownikiem planu, pilnował, abyśmy nie pominęli żadnej sceny, ale jednocześnie był też klapserem (odpowiedzialnym za obsługę klapsa filmowego) oraz oświetleniowcem dbającym o odpowiednie ustawienie lamp. Krzysiek pełnił rolę operatora kamery, ale także pomagał przy oświetleniu i dbał o to, bym dobrze prezentowała się w kadrze (dzielił się ze mną przydatnymi sugestiami dotyczącymi mojego ustawienia w kadrze). Ja z kolei byłam aktorką, ale jednocześnie stylistką, makijażystką i główną reżyserką. Poza tym wszyscy wspólnie przygotowywaliśmy pomieszczenia do nagrań (odsuwaliśmy niepotrzebne meble, ustawialiśmy rekwizyty, sprzątaliśmy po nagraniach). Obecność jeszcze jednej osoby pomogłaby nam skupić się na najważniejszych dla każdego zadaniach. Mimo tych nieudogodnień, daliśmy sobie radę, a teraz z uśmiechem wspominam jak nagrywaliśmy sceny w małej łazience w Bunkrze i Tymon musiał jednocześnie trzymać latarkę (w tym miejscu nie było prądu by podpiąć lampę), dużą blendę do modelowania światła i jeszcze przy tym ustawić się w taki sposób, aby nie było go widać w lustrze! Było to tak zabawne, że ciężko było się skupić na powadze przy nagrywaniu :P.
Ostatnie poprawki
W grudniu dostałam od chłopaków pierwszy montaż teledysku! Był to jednocześnie pierwszy raz gdy zobaczyłam jak wyszły nagrania. Serce biło mi jak szalone gdy pobierałam plik, a następnie….. klikałam w kółko replay! Nie mogłam uwierzyć, że naprawdę to zrobiliśmy!
Of kors miałam drobne uwagi do montażu (sory memory, pani Perfekcjonistka musi dorzucić swoje 3 grosze), więc spotkaliśmy się z chłopakami aby wprowadzić zmiany. I było to kolejne spotkanie pełne dobrej energii, śmiechu i inspirujących rozmów!
W międzyczasie czekaliśmy jeszcze na ostateczną wersję piosenki, którą otrzymaliśmy w lutym tego roku :). Niedługo po tym mój wymarzony teledysk był gotowy!

Czy możemy to powtórzyć?
Dawno tak dobrze nie bawiłam się pracując nad artystycznym projektem! Jednocześnie miałam spokojną głowę, bo czułam, że pracuję z osobami, które znają się na rzeczy!
Tymon, nie dość, że jest świetnym improwizatorem (omg! Jakbyście zobaczyli go na scenie! 😀 ) to okazał się też znakomitym organizatorem! Przez cały dzień nagrań czuwał nad tym aby wszystko szło zgodnie z planem i abyśmy nie pominęli żadnej sceny. To również on odpowiadał za montaż teledysku! Nawet nie wyobrażam sobie ile pokładów cierpliwości musiał w sobie mieć podczas naszych wspólnych poprawek :P.
Krzysiek z kolei był „okiem” naszego projektu – to on niósł na barkach kluczowe zadanie – jako operator kamery był odpowiedzialny za nagrania. Doskonale wiedział kiedy lepiej nagrać coś z ręki, kiedy użyć gimbala (stabilizatora obrazu), a kiedy najlepszy będzie statyw. To on również wskazywał gdzie potrzebne jest dodatkowe oświetlenie.
Od początku czułam, że ten projekt jest w dobrych rękach! I myślę, że nie tylko mi się podobało! Po zakończeniu projektu dostałam od chłopaków taki feedback:
Po pierwsze zaskoczyło nas niesamowicie profesjonalne podejście do koncepcji teledysku. Dawno nie widzieliśmy tak rzeczowo przygotowanego konceptu na dzieło jak to, co przygotowała Hania – bardzo ułatwiło to pracę w kwestiach kreatywnych, bo po naszej stronie pozostało bardzo szeroko rozumiane „techniczne odzwierciedlenie” opisanych założeń.
Po drugie, od samego początku zorientowaliśmy się, że nadajemy na podobnych falach. Mega ułatwiło to zachowanie spójnej wizji, bo wiedzieliśmy co chcemy osiągnąć – a prościej jest, jeśli podoba nam się to samo i dążymy do tego samego i rozumiemy, jak chcemy to osiągnąć.
Produkcja tego teledysku dała bardzo wiele fajnych efektów wizualnych oraz dzięki niemu rozwinął się nasz warsztat produkcyjny. Już teraz planujemy z Hanią dalszą współpracę. Złapaliśmy bardzo fajną nić porozumienia, która zaowocuje kolejnymi pięknymi teledyskami!
Dokładnie tak! To nie koniec! Już myślimy o kolejnych projektach! Trzymajcie za nas kciuki! 😀
Świetna recenzja! Choć sam perfekcjonistą nie jestem, to nieco się od Ciebie uczę, aby poprawiać to co robię 🙂 No i jak widać przyciągasz do siebie ekspertów w swoich dziedzinach! Gratulację, za tę produkcję! Trzeba teraz iść dlaej! 🙂
Dziękuję za komentarz! <3
Już kolejne projekty w głowie! B)